wtorek, 11 listopada 2008

Another way to die...

Cieżki tydzień za mną. Pracować po 50 godzin w tygodniu to troszeczkę przesada. Na dodatek oczekiwany weekend, czas odpoczynku i odsypiania został mi odebrany przez moją firmę. Kurs zarządzania zasobami ludzkimi, że niby ze mnie taki Team Leader. No cóż, jak to się w Polsce mówi "pan każe - sługa musi". Weekend intensywny, zbiegł sie z moimi urodzinami. Niestety nie mogłem ich spędzić z przyjaciółmi, ale kilka pozytywnych życzeń różnymi sposobami do mnie dotarło (Dzięki wielkie). Jeden tylko wniosek z tego wyjazdu mi sie nasuwa, nie ważne kto "spieprzył" sprawę ,wina i odpowiedzialność jest Twoja!!!
Ps. Z okazji urodzin pozwoliłem sobie pójść ze znajomymi do kina na najnowszego Jamesa Bonda. Film, jak większość z tej serii, obfity w strzelaniny, pościgi, zwłoki. Ale nie oczekujmy więcej, prosta rozrywka w przystępny sposób, bez zbędnych emocji i zagadek. Na koniec mała rada: jeśli jesteś zmęczony jazdą samochodem, męczącym dniem, i masz zamiar wieczorem iść do kina, ogranicz spożycie alkoholu bo możesz przespać film. :)

1 komentarz:

  1. Ja oglądałem ten film o północy w czwartek, był standardowy ale powyżej oczekiwań. W fajnym towarzystwie zasnąć Ci nie pozwolą.

    OdpowiedzUsuń