poniedziałek, 22 czerwca 2009

Za duzo slonca

Tydzień zaczął się wycieczką nad ocean, zaskakująco dla mnie woda była bardzo słona. No cóż mając na uwadze to ze znam tylko wodę w ZEK-u to można się było tego zaskoczenia spodziewać. Godzina jazdy samochodem na plażę dala mi pewien obraz życia w Portugalii. Mijaliśmy wioski i miasteczka, a jedyne co mi to przypominało były takie okolice w stylu południowo amerykańskich oper mydlanych. Gdzie właściciel mieszka w wielkim domu a niewolnicy zbierający bawełnę żyją w okolicznych domkach.

Okolice znacznie rożne od naszych polskich wiosek i miast. Domy inaczej projektowane i zazwyczaj w jednym stylu budowane (jasne kolory ścian, czerwony lub pomarańczowy dach z dachówek). Otoczone ogrodem raczej nie trawiastym, z jak dla mnie egzotycznymi drzewami (pomarańcze,bananowce,palmy). Przy większości domów mały basen. W tym czasie roku, gdy temperatury przekraczają 30 stopni, życie toczy się wczesnym rankiem lub późnym popołudniem. W czasie południa miasta zamierają, a mieszkańcy zamykają się w domach przy zasłoniętych roletach (by nie wpuszczać ciepła do środka domu).

Wioski rozlokowane w okolicach kościołów, zazwyczaj małych ale ciekawych. Uliczki wąskie, kręte, czasem nawierzchnia niezbyt dobrej jakości .

Co do ludzi, to trudno mi coś powiedzieć jako ze nie jestem biegły w portugalskim ,wiec w 85 procentach nie rozumiem co mówią ,ale jak wszędzie są ciekawscy i od razu wiedza ze nie jestem stad. Są gościnni ale nie natrętni, jeśli odmowie czegoś nie namawiają. Język jest trudny, często słowa zlewają się w jedna całość. Portugalczycy mówią w miarę szybko i w pewnym sensie język ich przypomina rosyjski, oczywiście dla kogoś kto słyszał rosyjski różnica jest oczywista ,ale dla kogoś kto jedynie ma zarys, język może być podobny. Słowa w portugalskim dosyć często zaczerpnięte są z łaciny wiec można pewne sentencje zrozumieć. Sami Portugalczycy z wyglądu są do siebie podobni, ciemna skora ale nie mocno, oczy ciemne i włosy dość często czarne bądź mocno brązowe. Kobiety niezbyt wysokie, ubierające się po europejsku choć starsze pokolenie czasem ubiera tradycyjne stroje, zazwyczaj do kościoła. Mężczyźni troszkę wyżsi od kobiet ale nie wysocy, młodzi często z kręconymi włosami, starsi wąsaci i z nieodłącznym nakryciem głowy.

Przechodząc do opisu kuchni portugalskiej, jest w pewnym sensie śródziemnomorska. Z dużą ilością owoców i warzyw. Owoce morza pojawiają się dość często na stole ale oprócz tego także wieprzowina i wołowina, czasem jagnięcina ale nie tak często jak w Wielkiej Brytanii. Potrawy najczęściej gotowane lub pieczone.

Tyle tylko udało mi się zauważyć po dwóch dniach obserwacji ale myślę ze trafnie wszystko zanotowałem.

W kolejnym wpisie postaram sie zawrzeć obserwacje dotyczące krajobrazów Portugalii.

PS. Dzień spędzony na plaży i już zaczerwienione plecy. Nawet krem do opalania nie pomaga na białą skore.

niedziela, 21 czerwca 2009

Portugalia...

Czekalem na ten tydzien bardzo dlugo. Wreszcie urlop w cieplym kraju. Na sam poczatek 35 stopni... Wylot z Bristolu (15 stopni) do goracej Lizbony (35 stopni). Fala goraca uderzyla mnie w twarz i powalila na nogi. Na szczescie bylem na tyle madry ze zabralem tylko krotkie letnie rzeczy. Przydadza sie w tym tygodniu! Dzisiaj tylko wizyta w Fatimie, duchowej stolicy Portugali...